Category Archives: Przepisy

Summertime: Malibu Bay Breeze

Jako że lato postanowiło nas jeszcze na chwilę odwiedzić, dziś szybki rzut oka w kierunku gorących wysp karaibskich.

Jednym z częściej powtarzających się tematów w komentarzach była prośba o jakiegoś ciekawego drinka z rumem Malibu. Popularna w naszym kraju mieszanka, produkowana na Barbados przez zmieszanie lokalnego białego rumu z dodatkami smakowymi dającymi aromat kokosowy, została oryginalnie stworzona jako sposób na uproszczenie przygotowania Piña Colady. Jakkolwiek daje się ją zastosować w większości cocktaili i longdrinków w miejsce normalnego rumu, najlepiej sprawdza się w słodkich kombinacjach z sokami, gdzie kokosowy posmak dobrze uzupełnia letni charakter drinka. Przykładem może być dzisiejszy przepis, luźna wariacja na temat opisywanego wcześniej Sea Breeze.

Składniki:

  • 50 ml Malibu,
  • 150 ml soku ananasowego,
  • 30 ml soku żurawinowego,
  • 20 ml soku pomarańczowego.

Składniki wlewamy do wysokiej szklanki wypełnionej lodem i energicznie mieszamy. Przyozdabiamy obowiązkowo kawałkiem owocu tropikalnego (ananasa, pomarańczy lub limonki), słomką, parasolką i palemką, po czym zakładamy słomkowy kapelusz i udajemy się w kierunku najbliższego basenu lub plaży.

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Burns!

Whiskey Sour

Dziś chciałbym zaproponować Państwu protoplastę opisywanej tu już rodziny cocktailiWhiskey Sour. Pierwsze wzmianki o tym napoju pochodzą z lat 70 XIX wieku, kiedy po raz pierwszy cocktail powstały przez zmieszanie alkoholu, soku cytrusowego i cukru nazwano sour dla podkreślenia charakterystycznego kwaśnego smaku.

Klasyczna formuła A-S-K w przypadku Whiskey Sour to:

  • A: whiskey (zazwyczaj bourbon whiskey, ale często używana jest również whisky szkocka lub kanadyjska),
  • S: syrop cukrowy,
  • K: sok cytrynowy.

Składniki w proporcjach 3:1:2 wstrząsamy w shakerze i przelewamy do kieliszka cocktailowego (wersja straight up) lub niskiej szklanki wypełnionej kruszonym lodem – w tym drugim przypadku napój podajemy ze słomką. Gotowy cocktail możemy ozdobić połową plasterka cytryny lub pomarańczy i wisienką cocktailową.

Jeden z popularniejszych wariantów, znany jako Boston Sour, do trzech podstawowych składników dodaje parę kropel angostury i odrobinę białka z jajek, dzięki czemu cocktail po wstrząśnięciu będzie miał charakterystyczną piankę.

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Roberta S. Donovana.

Summertime: Wiatr od morza

Na przekór temu, że na dworze lipcopad przeszedł płynnie w siąpień kontynuujemy cykl letni. Dziś zapraszam Państwa na jeden z klasycznych letnich longdrinków: Sea Breeze.

Cocktail ten pojawił się po raz pierwszy w USA pod koniec Prohibicji, ale receptura przez dekady ulegała dosyć radykalnym zmianom (dość powiedzieć, że pierwotnie był oparty o gin i grenadinę). Współczesna wersja, pochodząca z przełomu lat 60 i 70 ubiegłego wieku, jest w pewnym zakresie zasługą Ocean Spray, spółdzielni hodowców żurawiny ze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych i Kanady, która w ramach rozszerzania rynku dla swoich produktów silnie promowała wykorzystanie soku żurawinowego jako miksera, najpierw dla ginu, a później również dla wódki.

W skład Sea Breeze wchodzi:

  • 40 ml wódki,
  • 120 ml soku żurawinowego,
  • 30 ml soku grejpfrutowego.

Składniki mieszamy w wysokiej szklance typu highball wypełnionej kostkami lodu. Dla uzyskania ciekawszego efektu możemy przed wlaniem do szklanki cocktail wstrząsnąć w shakerze, dzięki czemu będzie on w szklance przykryty czapeczką z piany. Szklankę tradycyjnie przyozdabiamy ćwiartką limonki.

Jako że osobiście nie jestem wielkim fanem grejpfrutów, preferuję wariant znany jako Hawaiian Sea Breeze lub Bay Breeze, który wykorzystuje w to miejsce sok ananasowy. Inną ciekawą wersją jest Summer Breeze, gdzie z soku rezygnujemy całkowicie, w to miejsce wlewając 30 ml likieru truskawkowego – w tym przypadku sugerowałbym również w charakterze ozdoby zastąpić limonkę całą truskawką.

Summertime: Strawberry fields forever

Jak wcześniej pisałem w przy okazji notek o Margaricie i Daiquiri, oba te drinki mają mnóstwo wariantów kolorystyczno-owocowych, zazwyczaj polegających na zmiksowaniu z bazowym cocktailem mieszanki soku, owoców i/lub likieru o konkretnym smaku. Jako inaugurację (po niejakiej przerwie) tegorocznej serii letniej chciałbym zaproponować najpopularniejszy z tych wariantów, czyli Strawberry Margarita/Daiquiri.

Na jedną porcję margarity truskawkowej potrzebujemy:

  • 60 ml tequili,
  • 20 ml triple sec,
  • 20 ml likieru truskawkowego,
  • 40 ml soku cytrynowego,
  • 3-4 truskawki.

Składniki umieszczamy w blenderze z kilkoma kostkami lodu i miksujemy. Truskawki mogą być, dla lepszego smaku i zapachu, świeże, możemy też wykorzystać mrożone, które dają nam dodatkowe schłodzenie napoju. Z dość oczywistych względów praktycznych zamiast przygotowania jednej porcji polecałbym oczywiście zebranie większej grupy chętnych i przygotowanie całego dzbanka.

Gotowy cocktail podajemy w kieliszkach cocktailowych, których zwilżony brzeg można ozdobić solą lub – mniej tradycyjnie, ale bardziej zgodnie z charakterem drinka – cukrem.

W skład truskawkowego daiquiri wchodzą:

  • 60 ml rumu,
  • 20 ml syropu cukrowego,
  • 20 ml likieru truskawkowego,
  • 40 ml soku cytrynowego,
  • 3-4 truskawki.

Podobnie jak przy margaricie składniki miksujemy w blenderze i przelewamy do kieliszka cocktailowego, który możemy przyozdobić, jak na zdjęciu, całą truskawką.

Salud!

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Lanzen.

Francuski łącznik z ojcem chrzestnym

Dzisiaj chciałem zaprosić Państwa na jednego z kilku podobnych cocktaili stworzonych na bazie Amaretto. Włoska nazwa tego likieru jest zdrobnieniem od słowa amaro (gorzki), jako że jego słodko-migdałowo-ziołowy smak jest zdecydowanie łagodniejszy niż typowe amaro, czyli nalewki typu bitters, jak Campari czy Fernet.

Wszystkie dzisiejsze cocktaile mają bardzo podobną formułę:

  • 40 ml Amaretto,
  • 40 ml drugiego alkoholu.

Oba składniki wlewamy do niskiej szklaneczki z kilkoma kostkami lodu i mieszamy.

Jak sugeruje tytuł dzisiejszej notki, w zależności od wybranego drugiego komponentu cocktail nosi różne nazwy – wersja z koniakiem znana jest jako French Connection, Godfather to mieszanka ze szkocką whisky, zaś Godmother – z wódką.

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Reese’a Lloyda.