Tag Archives: apricot brandy

Sweet City

W większości przepisów cocktailowych wykorzystujących słodki wermut przez domniemanie przyjmuje się czerwoną odmianę tego trunku. Co zatem zrobić, gdy – jak ja ostatnio – wejdzie się w posiadanie butelki słodkiego białego wermutu, w moim przypadku francuskiej marki Dolin? Oczywiście zaczyna się buszować w notatkach, by znaleźć przepis, króry dobrze wykorzysta nasz nowy nabytek. W ten sposób wpadłem na dosyć egzotyczny cocktail pod nazwą Sweet City.

Cocktail w charakterze przypomina bardzo opisywane wcześniej Paradise. Dzięki dodatkowej słodyczy dostarczonej przez wermut sprawdza się znakomicie zarówno jako aperitif, jak i jako digestif.

Składniki:

  • 40 ml ginu,
  • 40 ml likieru morelowego (apricot brandy),
  • 40 ml słodkiego wermutu.

Składniki wstrząsamy w shakerze i przelewamy do schłodzonego kieliszka cocktailowego. Gotowy napój przyozdabiamy paskiem skórki pomarańczowej.

Jak anioła… twarz

Za oknem znów jesień we mgłach i w dymach. W odróżnieniu od mistrza Gałczyńskiego jesieni nie jestem amator – ale cóż robić, lato się skończyło. W ramach pierwszego jesiennego przepisu dziś Angel’s Face.

Przepis na ten deserowy cocktail pojawił się po raz pierwszy w zbiorze przepisów IBA z 1961, ale nie był kontynuowany w kolejnych edycjach. A szkoda, bo przepis jest niezwykle prosty i smaczny, w charakterze nieco podobny do opisywanego wcześniej Between The Sheets.

Składniki:

  • 40 ml ginu,
  • 40 ml morelówki (apricot brandy),
  • 40 ml calvadosu.

Wszystkie składniki wlewamy do shakera, wstrząsamy i przelewamy do kieliszka cocktailowego.

Slainte!

Summertime: Wieczór żywych trupów

Pogoda za oknem stanowczo sugeruje, że czas powoli kończyć tegoroczną serię Summertime. Na pożegnanie zatem – coś egzotycznego i mocnego. Dzisiejszy cocktail to kolejny produkt Tiki, dzieło znanego już nam z Mai-Tai Donna Beacha: Zombie.

Historia głosi, że cocktail ten został po raz pierwszy zmiksowany dla jednego z przyjaciół, gdy ten odwiedził jego restaurację „Don The Beachcomber” w Hollywood przed czekającym go lotem do San Francisco. Po wypiciu trzech drinków znajomy udał się na lotnisko, a po powrocie stwierdził, że cały lot spędził nieprzytomny niczym zombie. Tym stwierdzeniem nadał nazwę temu interesującemu cocktailowi, który egzotycznym owocowym smakiem przykrywa dosyć wysoką zawartość alkoholu – do tego stopnia, że przez długi czas restauracje i bary wprowadzały limit i odmawiały serwowania więcej niż dwa Zombie na osobę.

Składniki:

  • 30 ml białego rumu,
  • 30 ml złotego rumu,
  • 30 ml ciemnego rumu,
  • 30 ml morelówki (apricot brandy),
  • 30 ml soku ananasowego,
  • 30 ml soku z papai lub innych słodkich owoców (np. marakui),
  • łyżka grenadyny lub innego syropu,
  • 15 ml rumu 75%.

Składniki poza ostatnim wstrząsamy w shakerze i przelewamy do wysokiej szklanki lub kieliszka z kilkoma kostkami lodu. Rum 75% wlewamy na wierzch bez mieszania, a szklankę przyozdabiamy kawałkiem ananasa, wisienką cocktailową, plasterkami owoców i płatkami kwiatów tropikalnych oraz wszelkimi dostępnymi ozdobami choinkowymi według uznania.

Zdrowie lata! I pamiętajmy – Zombie… atakuje znienacka.

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa jroyals.

Paradise

Po dłuższej niż zazwyczaj przerwie (okres świąteczny połączony z awarią domowego peceta) chciałem zaproponować kolejny cocktail z listy klasyków IBA: Paradise.

Składniki:

  • 70 ml ginu,
  • 40 ml likieru morelowego (apricot brandy),
  • 30 ml soku pomarańczowego.

Składniki, poznajcie proszę shaker wypełniony lodem. Shaker, poznaj składniki. Cocktail, poznaj proszę schłodzony kieliszek koktajlowy i ćwiartkę plasterka pomarańczy.