Tag Archives: cocktail

Metropolitan

Wbrew wszelkim symptomom Tarasco Bar nie zamknął działalności. Witam serdecznie w sylwestrowe popołudnie i zapraszam na drinka!

Dzisiejszy przepis to bliski kuzyn opisywanego już wcześniej ManhattanaMetropolitan.

Składniki:

  • 60ml brandy,
  • 30 ml czerwonego słodkiego wermutu,
  • łyżeczka syropu cukrowego lub cukru-pudru,
  • odrobina Angostura bitters.

Wszystkie składniki mieszamy w shakerze wypełnionym lodem i przelewamy („straight up”) do schłodzonego kieliszka cocktailowego, do którego możemy wrzucić wisienkę cocktailową – pokrewieństwo z Manhattanem zobowiązuje.

metropolitan

Przepis powyżej to wersja klasyczna, spotykana w zbiorach przepisów już na początku XX wieku. Spośród nowszych cocktaili również używających tej nazwy wyróżnia się receptura z lat 90, będąca wariantem Cosmo, ale z użyciem wódki o smaku porzeczkowym (Absolut Kurant).

Życzę szampańskiej zabawy i mnóstwa pysznych drinków w nowym roku!

Przeminęło z wiatrem, część 1: Rhett Butler Cocktail

Witam ponownie! Komplikacje rodzinno-zawodowe spowodowały kolejną dłuższą przerwę między wpisami. Mimo braku aktywności na blogu nie pozostawałem jednak bierny i udało mi się zgromadzić dla Państwa kilka przepisów, którymi mam nadzieję podzielić się przez najbliższe tygodnie.

Zgodnie z tytułem wpisu, dzisiejszy cocktail został nazwany na cześć jednego z głównych bohaterów tej znanej powieści (i jeszcze lepiej znanego filmu), Rhetta Butlera. Związki z amerykańskim Południem podkreśla używany już przeze mnie wcześniej likier Southern Comfort, użyty tu jako podstawowy alkohol.

Składniki:

  • 60 ml Southern Comfort,
  • 20 ml likieru pomarańczowego curacao lub triple sec,
  • 20 ml soku limonkowego.

Rhett Butler Cocktail

Składniki wstrząsamy w shakerze i przelewamy do schłodzonego kieliszka cocktailowego. Przyozdabiamy paskiem skórki cytrynowej i wypijamy w oczekiwaniu na lato oraz kolejny wpis w Tarasco Bar.

Cheers!

Blue Devil Cocktail

W ramach remanentu w kartach pamięci z aparatu odkryłem kilka zdjęć zrobionych wczesną jesienią, które z jakiegoś powodu nie trafiły dotąd na bloga. Żeby naprawić to marnotrawstwo, zapraszam Państwa dziś na Blue Devil Cocktail.

Składniki:

  • 60 ml ginu,
  • 30 ml soku cytrynowego,
  • 15 ml (łyżka) likieru maraschino,
  • 5 ml (łyżeczka) blue curaçao.

Blue Devil Cocktail

Jak widać z opisu, cocktail ten to dosyć typowy gin sour z nieco bardziej rozbudowaną częścią słodką – dzięki dodatkowi maraschino bardzo zyskuje na aromacie, zaś curaçao daje lekki błękitny kolorek. Przygotowanie absolutnie standardowe – wstrząsamy w shakerze z lodem i przelewamy do schłodzonego kieliszka cocktailowego.

Algonquin Cocktail

W ostatnim dniu starego roku zapraszam Państwa na kolejny ciekawy cocktail o nowojorskiej historii, wywodzący swoją nazwę od jednego z tamtejszych zabytkowych hoteli, gdzie – podobno – zmieszano go po raz pierwszy: Algonquin Cocktail.

Składniki:

  • 60 ml amerykańskiej whiskey,
  • 30 ml wytrawnego wermutu,
  • 30 ml soku ananasowego.

Mieszamy w shakerze i przelewamy do kieliszka cocktailowego, który przyozdabiamy cząstką ananasa. Wypijamy podziwiając noworoczne fajerwerki.

Algonquin Cocktail

Państwa zdrowie! I mnóstwa pysznych drinków w nowym roku!

Tarasco Bar w praktyce

Spotkałem się już z zarzutem, że tak naprawdę nie mieszam wszystkich drinków, o których piszę, a zdjęcia ściągam z Internetu. Ostatnia część czasem bywa prawdą – przy moim braku talentu fotograficznego łatwiej nieraz znaleźć ładne zdjęcie mieszanego właśnie drinka niż zrobić takie samemu. Same przepisy zamieszczam jednak jedynie wtedy, gdy miałem okazję przygotować je osobiście i przetestować bądź sam, bądź z pomocą gości.

Ostatnio taka okazja trafiła się w zeszły weekend, gdy kilku z moich znajomych odwiedziło moje skromne pielesze. Cocktail party, poza kilkoma nowościami, o których już pisałem lub mam nadzieję napisać w najbliższych tygodniach, skorzystało z wielu już opisywanych wcześniej klasyków. Zaczęło się od Manhattana:

Manhattan

kontynuowaliśmy paroma dzbankami Electric Lemonade:

Electric Lemonade

by w końcu przejść do swobodnych zamówień, gdzie miłośnicy goryczki delektowali się Americano:

Americano

zaś zwolennicy nieco słodszych smaków wybrali Boulevard:

Boulevard

Jeden z kolegów wyznał, że w zasadzie nigdy nie miał okazji spróbować klasycznego Martini – niezwłocznie naprawiłem ten brak przyrządzając mu Gibsona:

Gibson

Zabawa trwała do późnych godzin wieczornych, niemniej jednak z umiarem, co pozwoliło na zachowanie dobrych humorów następnego dnia – czego i Państwu życzę w ten weekend.

Skool!