Tag Archives: poncz

Improwizacje

Częstym problemem, z którym stykam się jako barman-amator, jest przygotowywanie drinków na gościnnych występach, z dala od własnego barku, w którym mam składniki niezbędne do swoich ulubionych przepisów. Czasem nie jest tak źle, gdy problem sprowadza się do braku jednego bardziej egzotycznego miksera lub buteleczki bitters, bywa jednak i tak, że stajemy w obliczu barku wyposażonego jedynie w butelkę wódki i napój gazowany o smaku truskawkowym. Z tak ekstremalnym przypadkiem nie stykam się na szczęście aż tak często (bo też i co można w takiej sytuacji zrobić poza udaniem się na zakupy), ale i pośrednie fazy problemu potrafią czasem przysporzyć nieco kłopotu, osobliwie gdy publiczność, zachęcona smakowitymi opisami z tego bloga, głośno domaga się, by coś zmieszać.

Podstawowa rada w takiej sytuacji brzmi: grunt to elastyczność, umiejętność improwizacji i odrobina praktyki. Co bardzo polecam w sytuacjach imprezowych, to taktyczne przygotowanie na dzień dobry dzbanka lub kilku jakiegoś prostego longdrinka (w rodzaju Screwdrivera, Cuba Libre czy Electric Lemonade), co zaspokoi pierwsze pragnienie i pozwoli skupić się na planowaniu dalszych posunięć. Przydaje się też odrobina praktyki i znajomość wariantów rozmaitych cocktaili – przykładowo większość cocktaili z ginem ma również odpowiedniki bazowane na wódce, podobna prawidłowość zachodzi między whisky, brandy i złotym lub ciemnym rumem, aczkolwiek tego typu substytuty wymagają pewnego wyczucia. Przydają się również dostępne na popularne smartfony aplikacje w rodzaju Mixology czy Cocktail Flow, pozwalające na zdefiniowanie alkoholi i mikserów dostępnych w barku i ograniczenie listy przepisów do takich, które da się przygotować z dostępnych składników. Na koniec wreszcie nie możemy zapomnieć, że większość cocktaili można łatwo zepsuć próbując oszczędzać na lodzie, a wiemy już skądinąd, że cocktail ma być zimny!

Gdy wreszcie poczujemy się już wystarczająco pewnie, możemy popuścić wodze fantazji i spróbować z dostępnych składników zmieszać coś całkiem oryginalnego. Ryzyko sprokurowania drinka całkowicie niepijanego w przypadku typowych zamówień imprezowych (którymi, nie oszukujmy się, będą raczej rozmaite longdrinki na bazie soków i napojów gazowanych) jest raczej niewielkie, o ile oczywiście zachowamy minimum smaku i zdrowego rozsądku, który powstrzyma nas od przygotowania wariantu Bloody Mary na bazie likieru kawowego. Poniżej przykładowy przepis, który w ten sposób powstał tydzień temu podczas jednej z imprez w Warszawie, gdzie gościłem przejazdem – na cześć gospodyni nazwałbym go Kaja’s Punch ze względu na bliskie pokrewieństwo z opisywanym wcześniej Planter’s Punch.

Składniki:

  • 50 ml złotego lub ciemnego rumu (w tym konkretnym przypadku był to dosyć oryginalny wariant, a mianowicie hiszpański Ron Miel, czyli rum miodowy, co miało pewne konsekwencje, o których poniżej),
  • 50 ml soku pomarańczowego,
  • 50 ml soku ananasowego,
  • 20 ml soku cytrynowego,
  • Łyżka syropu żurawinowego (może być też malinowy lub inny podobny – zastosowałem żurawinowy, by nieco skompensować słodycz głównego alkoholu),
  • (opcjonalnie) 20 ml białego likieru curaçao lub triple sec.

Składniki wlewamy do wysokiej szklanki wypełnionej kostkami lodu, mieszamy i podajemy. Curaçao dodajemy wyłącznie w przypadku stosowania zwykłego rumu, gdyż w przypadku używanego przeze mnie rumu miodowego cocktail wychodził wtedy nieco za słodki. Z podobnych względów wymaga pewnej uwagi dobór proporcji syropu i soku cytrynowego. Ze względów estetycznych odradzam stosowanie w tym wypadku blue curaçao, jako że w połączeniu z sokiem i syropem nadaje to cocktailowi niezbyt apetyczny wygląd, dający się określić jako „woda wyżęta z brudnej szmaty”.

Państwa zdrowie, i zachęcam do eksperymentów!

Summertime: In vino veritas

Co prawda jesień za pasem, ale póki co pogoda zachęca do kontynuacji cyklu Summertime. Dziś dwa przepisy, do których zabierałem się od powrotu z wakacji w Barcelonie. Zacznijmy od Sangrii.

Niewątpliwie jeden z lepiej znanych hiszpańskich produktów ma tyleż przepisów, co wykonawców. Jak zawsze, tak i w tym przypadku zachęcam do eksperymentów i dopasowywania bazowego przepisu do własnych preferencji.

Składniki:

  • 1 butelka czerwonego wytrawnego wina,
  • 1-2 pomarańcze,
  • 1 cytryna lub limonka,
  • nieduża miseczka wiśni Maraschino, jagód, kawałków ananasa, jabłek, gruszek, brzoskwini lub innych słodkich owoców,
  • (opcjonalnie) pół szklaneczki brandy
  • (opcjonalnie) pół szklanki syropu cukrowego lub szklanka soku pomarańczowego.

Pokrojone owoce, wino i inne składniki wlewamy do dużego naczynia i odstawiamy do lodówki na 24 godziny, co pozwoli owocom i winu wymieszać wzajemnie aromaty. Bezpośrednio przed spożyciem przelewamy do dzbanka, dodając kostki lodu i opcjonalnie ok. 1/4 objętości wody sodowej.

Brzmi pracochłonnie? Nie dziwi zatem, że jest to w Hiszpanii produkt przygotowywany głównie dla turystów. Lokalni mieszkańcy piją zazwyczaj prostszy napój, znany jako Tinto de Verano (dosł. letnie czerwone wino), składający się w równych proporcjach z czerwonego wina i lokalnej lekkiej lemoniady (gaseosa), niestety rzadko spotykanej poza Półwyspem Iberyjskim.

Ale do czego miksologia. Chcąc odtworzyć smak Tinto de Verano w domu mieszamy następujące składniki:

  • 100 ml czerwonego wina,
  • 50 ml lemoniady (np. Sprite lub 7up),
  • 50 ml wody sodowej.

Składniki wlewamy do wysokiej szklanki wypełnionej kostkami lodu i czym prędzej wypijamy, aby ochłodzić zgrzany wysokimi temperaturami organizm.

Chin Chin!PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa TheCulinaryGeek.

Summertime: Planter’s Punch

Pogoda dopisuje, za oknem niemal lato, warto więc powoli rozpoczynać sezon na letnie owocowe drinki. Dziś – Planter’s Punch.

Tradycyjny przepis, pochodzący z początków XX wieku, jest typowym ponczem rumowym i składa się z:

  • 60 ml ciemnego rumu,
  • 60 ml soku pomarańczowego, ananasowego lub ich mieszanki,
  • 30 ml soku z cytryny,
  • 10 ml grenadiny.

Składniki mieszamy w szklanicy barmańskiej lub shakerze, przelewamy do wysokiej szklanki wypełnionej kostkami lodu, opcjonalnie dopełniamy wodą sodową i przyozdabiamy wisienką cocktailową i plasterkiem pomarańczy lub cytryny.

Wersja przyjęta jako jeden z oficjalnych cocktaili IBA jest w stosunku do tradycyjnej nieco uproszczona, zachowując jednak charakter owocowego longdrinka:

  • 60 ml ciemnego rumu,
  • 30 ml soku z cytryny
  • 10 ml grenadiny.

Składniki mieszamy w shakerze, przelewamy do szklanki z lodem, dopełniamy wodą sodową, lekko mieszamy, a na koniec dodajemy kilka kropel Angostura bitters.

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa scaredy_kat.