Monthly Archives: czerwiec 2007

Bardzo wolny Meksyk

Przy okazji którejś z wizyt w Warszawie zdarzyło się nam jeść obiad w (skądinąd bardzo miłej) restauracji Luizjana w centrum handlowym Arkadia. Mall to nie jest zazwyczaj miejsce, w którym spodziewamy się rewelacji, jeśli idzie o kuchnię i napitki, tym przyjemniejsze było pozytywne zaskoczenie. Miłośnikom dobrej kuchni amerykańskiej, tex-mex i cajun polecam, szczególnie że ceny (zwłaszcza jak na stolicę) bardzo umiarkowane. Ale dość tej dygresji, wracamy do drinków.

Właśnie w tej restauracji miałem okazję spróbować bardzo ciekawego longdrinka, który na jakiś czas stał się nawet moim ulubionym. Nazwany w karcie Black & Black, mógłby równie dobrze nosić nazwę Mexico Libre przez narzucające się podobieństwo do opisywanego tu już Cuba Libre. Równie prosty, jak w przypadku oryginału, była też przepis: do szklanki typu highball wlewamy dwie części tequili (po paru eksperymentach skłaniałbym się tutaj do złotej) oraz jedną część cointreau, wrzucamy lód i pokrojoną w ćwiartki limonkę i zalewamy to wszystko colą.

Shake it, shake it, shake it

Dobra rada dla początkujących barmanów: shaker to nie maracas. Użycie shakera ma swój bardzo konkretny cel i nie jest nim to, żeby barman z shakerem w ręku wyglądał cool wykonując jakieś śmieszne ruchy, tylko jak najlepsze wymieszanie i schłodzenie napoju, który do shakera wlaliśmy razem z lodem. Dlatego proszę się nie ociągać i przy mieszaniu włożyć w to trochę energii. Ludzkie ramię ma dość sporo siły i zasięgu, niech zatem ten shaker wykona co najmniej kilkanaście przebiegów na półmetrowej trasie. Zaręczam, że efekt wywołany w ten sposób na publiczności wcale nie będzie gorszy, za to koktajl skorzysta znacznie.