Summertime: Caipirinha

Co prawda patrząc w prognozę pogody powinienem opatrzyć wpisy z serii Summertime podtytułem A mnie jest szkoda lata, niemniej ciągle jeszcze słoneczko potrafi ogrzać dzień na tyle, że z przyjemnością zrobimy sobie letniego drinka. Dziś jeden z klasyków takich cocktaili — Caipirinha, czyli „wieśniareczka” (caipirinha jest zdrobnieniem od portugalskiego słowa caipira, oznaczającego słabo wykształconego mieszkańca terenów rolniczych i używanego zarówno w wersji nieco obelżywej do określania innych osób, jak i humorystycznie do opisywania samego siebie).

Przygotowanie tego cocktailu jest nieco bardziej pracochłonne niż zazwyczaj. Do wysokiej szklanki typu highball wrzucamy limonkę rozkrojoną w ósemki oraz łyżkę stołową cukru (idealnie będzie to ciemny cukier trzcinowy, ale może też być zwykły biały cukier krystaliczny). Oba te składniki rozgniatamy tłuczkiem lub drewnianą łyżką, aby limonka puściła odpowiednio dużo soku, po czym wypełniamy szklankę po brzegi kruszonym lodem i zalewamy około 60ml (lub do pełna) brazylijskiego alkoholu pod nazwą cachaca. Ze względu na pozostające w szklance kawałki owocu przydaje się oprócz słomki również długa łyżeczka lub inne mieszadełko.

Caipirinha

Zwracam szczególną uwagę na zastosowanie kruszonego lodu – jest to jeden z tych cocktaili, w których jego użycie jest niemal nieodzowne, albowiem oprócz chłodzenia pozwala on tutaj również rozcieńczyć nieco ostrą (zarówno ze względu na alkohol, jak i sok z limonki) mieszaninę.

Co zrobić, jeśli cachaca w naszym barku nie występuje? Nie popadamy w zwątpienie – jak zwykle istnieją też warianty tego cocktailu używające innego alkoholu jako bazy. Wersja z wódką tradycyjnie nazywa się Caipiroska/Caipiroshka, wersja z rumem – Caipirissima. Wersja z tequilą niestety nie doczekała się swojej dedykowanej nazwy i najczęściej nosi miano Caipirinha de Tequila.

Saude!