Skończyły się marcowe Martini, chciałbym zatem zaprosić Państwa na kolejny mini-cykl. Ostatni Mixology Monday rozbudził mój apetyt na cocktaile z udziałem ananasów, które są jednym z moich ulubionych owoców. Niech zatem kwiecień upłynie nam pod znakiem Ananasowej Wiosny.
Rozpocznijmy lekkim owocowym longdrinkiem o dość frywolnej nazwie Pink Pussycat:
- 50 ml ginu,
- Sok ananasowy,
- Łyżka grenadyny.
Wlewamy gin do szklanki typu highball wypełnionej kostkami lodu, dopełniamy sokiem, dodajemy grenadynę i energicznie mieszamy. Drink podajemy ozdobiony ćwiartką ananasa.
Przyciśnięci koniecznością możemy zastąpić w przepisie gin wódką, aczkolwiek cocktail straci nieco na tej zamianie – wódka nie będzie w stanie równie dobrze jak aromatyczny gin skontrować dominującej słodyczy soku ananasowego. Polecam też spróbować wariantów z innym syropem, szczególnie jeśli szukamy nieco bardziej wytrawnej nuty. Interesującą odmianą, którą znalazłem w jednym ze zbiorów przepisów, było dodanie w miejsce grenadyny likieru malinowego Chambord. Zachęcam do eksperymentów.
Dzisiejszy wpis jest jednocześnie obiecaną nagrodą w niesławnej pamięci promocyjnym konkursie, który postanowiłem zorganizować jakiś czas temu na kilku sieciach społecznościowych. Niezbyt udana imitacja akcji rozdawania iPadów spotkała się z katastrofalnym brakiem zainteresowania – z jednym drobnym wyjątkiem. Wyjątek postanowił jednak scedować nagrodę na swoją małżonkę, zatem powyższy cocktail dedykuję Kejti – patrząc na jego nazwę, całkiem trafna kombinacja. Smacznego!