Witam Państwa, jednocześnie prosząc o wybaczenie za niezwykle długi urlop od bloga, który mi się niespodziewanie zdarzył. Niestety, finał wykańczania nowego domu połączony z przeprowadzką i organizowaniem się w nowym miejscu okazał się być dużo bardziej absorbujący, niż pierwotnie planowałem. Mam jednak nadzieję, że wciąż parę osób ma tego bloga na swojej liście i trzyma kciuki za pojawianie się nowych artykułów.
Przeprowadzka, mimo iż absorbująca, przyniosła również pewne usprawnienia w dziedzinie barmańskiego hobby. A mianowicie dzięki nowemu układowi domowej kuchni mogliśmy sobie pozwolić na zmianę lodówki. Nowa (dość zwalisty Bosch model KAN 60A40) dysponuje rzeczą szalenie cenną dla barmana-amatora, a mianowicie wbudowaną automatyczną kostkarką i kruszarką do lodu:
Spytacie się Państwo zapewne „Co złego w foremkach/woreczkach?”. Nic, i sam z powodzeniem używałem tego rozwiązania przez lata. Automatyczna kostkarka ma jednak w porównaniu z nimi kapitalną zaletę, a mianowicie produkuje lód w trybie quasi-ciągłym, czyli gdy tylko pojawi się wolne miejsce w zbiorniku, to wsypuje do niego gotowe kostki, nabiera wody, do czego ma własne przyłącze, i zaczyna produkcję następnej porcji. Znakomicie ułatwia to unikanie sytuacji, w której zrobiony lód już się skończył, a nowy potrzebuje kilku/kilkunastu godzin do porządnego zamarznięcia.
Oczywiście żadne rozwiązanie techniczne nie zastąpi starannego planowania. Jak pokazał wstępny test w warunkach bojowych, już cocktai party dla kilku osób potrafi dość skutecznie zużyć cały lód w zbiorniku w tempie szybszym, niż automatyka nadąża z jego produkcją (jest to szczególnie prawdziwe w przypadku wykorzystywania kruszarki, jako że zużycie lodu w przypadku kruszenia jest wyższe). Dlatego też przed większymi imprezami warto zgromadzić większy zapas, czy to przez zachomikowanie wyprodukowanego lodu i pozwolenie lodówce na ponowne napełnienie zbiornika, czy też przez prozaiczne nabycie jednego lub kilku worków lodu na pobliskiej stacji benzynowej.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie już wkrótce!
One comment
Pingback: Tarasco Bar » Gimlet