Cool!

W przerwie między kolejnymi przepisami — parę porad dotyczących często ignorowanego, a niezwykle istotnego dla efektu końcowego składnika różnych drinków, a mianowicie lodu. Teoretycznie jest to składnik neutralny pod względem smaku, tymczasem odpowiednie potraktowanie kwestii lodu potrafi często stworzyć lub zepsuć drinka.

Porada pierwsza brzmi: nie oszczędzamy na lodzie. Jest to szczególnie istotne w warunkach polskich, gdzie picie napojów z lodem (i ogólnie mocno schłodzonych) ma niewielką tradycję, dodatkowo obciążoną licznymi przesądami w rodzaju „jak będziesz pił zimne w upał, to z całą pewnością dostaniesz natychmiast anginy, zapalenia płuc, gruźlicy, reumatyzmu oraz AIDS i wkrótce pożegnasz się z tym światem w sposób bolesny i przykry” (ciekawe, że jakoś południowe stany USA nie są obszarem katastrofalnej pandemii anginy).

Nie bądźmy zatem sknerami! Jeśli robimy longdrinka, do wypełnijmy szklankę kostkami (najlepiej po brzeg, a przynajmniej do połowy wysokości). Jeśli robimy cocktail w shakerze, to kubek powinien zawierać podobną ilość lodu. Dzięki temu oprócz funkcji chłodzącej uzyskamy też w napoju tę istotną odrobinę wody, która zwłaszcza w przypadku mocnych drinków w rodzaju martini czy manhattana nieco go rozwadnia, łagodząc dość ostry smak i zapach alkoholu.

Pamiętajmy też, że robiąc cocktaile wstrząsane z reguły przelewamy napój przez sitko (najczęściej dostarczane w komplecie z shakerem lub wbudowane w przykrywkę w przypadku najpopularniejszego trzyczęściowego shakera typu cobbler). Jeśli przygotowywany drink ma być podawany z lodem, to lód ten wrzucamy do szklanki lub kieliszka przed przelaniem. Chodzi w tym przypadku o to, aby w szkle znalazła się świeża, wciąż nieroztopiona porcja lodu, która dodatkowo schłodzi napój. Nie muszę oczywiście przypominać, że najlepiej jest, jeśli również sam kieliszek jest zmrożony przez pozostawienie go przez pewien czas w zamrażarce.

Porada numer 2 — lód musi być świeży. Dla uzmysłowienia sobie istotności tego proponuję stopić kilka kostek lodu przechowywanych przez długi czas w zamrażarce i powąchać wodę. Zaręczam, że zapach nie będzie zachęcał do wypicia. Niestety, lód łatwo podłapuje wszelkie zapachy krążące po lodówce, więc po dłuższym leżeniu może dość konkretnie popsuć smak naszego pieczołowicie przygotowywanego drinka. Dlatego też należy się starać o to, żeby raz przygotowany lód zbytnio się nam nie zależał, najlepiej przez szybkie jego zużycie zgodnie z poradą numer jeden.

Niewątpliwie ścisłe stosowanie się do powyższych zasad znacznie zwiększy zużycie lodu przy przygotowywaniu drinków. W uprzywilejowanej sytuacji są tutaj posiadacze lodówek z automatyczną kostkarką, coraz częściej stanowiącą standardowe wyposażenie większych modeli. Jeśli nie dysponujemy tego typu urządzeniem, skazani jesteśmy na staranne kontrolowanie zasobów, szczególnie przed większymi przyjęciami. Z pomocą idą nam stacje benzynowe, na których od jakiegoś czasu można kupić gotowe kostki lodu w workach, nieoceniona rzecz, gdy wcześniej przygotowane zapasy nagle się skończą.

Comments are closed.