Tag Archives: Summertime

Summertime: La Paloma

Jeśli lubią Państwo Margaritę i letnie longdrinki, to dzisiejszy przepis będzie w sam raz. W ojczyźnie tequili jest to zresztą jeden z popularniejszych wariantów drinka z tym alkoholem. Zapraszam na La Paloma.

La Paloma

Składniki:

  • 50 ml tequili,
  • 20 ml soku z limonki,
  • Lemoniada grejpfrutowa.

Na wysokiej szklance typu highball przygotowujemy brzeg z soli (rozsypując kilka łyżek gruboziarnistej soli w spodeczku i stawiając w tym szklankę, której brzeg uprzednio przetarliśmy wilgotnym owocem lub szmatką). Wrzucamy lód, po czym wlewamy tequilę i sok i zalewamy lemoniadą. W przypadku braku lemoniady grejpfrutowej możemy ją zastąpić ok. 50 ml soku grejpfrutowego i wodą sodową, a jeśli lubimy nasze long drinki nieco słodsze, to sokiem grejpfrutowym i zwykłą lemoniadą (np. Sprite czy 7up).

Summertime: Florida Special

Dzisiejszy wpis nieco opóźniony, ale pakowanie i przygotowania przedwakacyjne jednak mają pierwszeństwo. Na pocieszenie mogę tylko powiedzieć, że aura mojego aktualnego miejsca pobytu jest znakomitym tłem do trwającego cyklu Summertime.

Ktokolwiek przeglądał jakiś większy zbiór przepisów barowych, zauważył na pewno nadreprezentację Florydy w nazwach drinków i cocktaili opartych o pomarańcze i grejpfruty. Stan ten zawdzięcza tę uprzywilejowaną pozycję w ojczyźnie cocktailu swojej pozycji rynkowej – ponad połowa produkcji cytrusów w USA pochodzi właśnie z Sunshine State. Dzisiejszy przepis wpisuje się w tę tradycję – zapraszam Państwa na Florida Special Cocktail.

Składniki:

  • 60 ml złotego lub ciemnego rumu,
  • 10 ml likieru curaçao lub triple sec,
  • 10 ml likieru wiśniowego maraschino,
  • 30 ml soku pomarańczowego.

Składniki wlewamy do shakera wypełnionego lodem, wstrząsamy i przelewamy do schłodzonego kieliszka cocktailowego. Gotowy cocktail, jeśli najdzie nas wena, przyozdabiamy kawałkiem plasterka pomarańczy i wisienką cocktailową.

Florida Special Cocktail

Państwa zdrowie! Ja zaś oddalę się na taras w pobliżu basenu.

Summertime: Gin Rickey

Przyczyną nieco dłuższej niż zazwyczaj przerwy między wpisami, obok przedurlopowego zaganiania, stało się niespodziewanie przyjemne w tym roku lato, które spowodowało, że przez ostatnich kilka weekendów głównie przygotowywałem hurtowe ilości znanego i lubianego Mojito. Aby jednak nie osiadać na laurach, dzisiaj zapraszam na inny z klasycznych letnich longdrinków: Gin Rickey.

Większość popularnych źródeł podaje jako miejsce narodzin tego cocktailu bar Shoemakers w Waszyngtonie, zaś jako genezę nazwy nazwisko bywającego tam jednego ze znanych pod koniec XIX wieku amerykańskich lobbystów, pułkownika Joe Rickeya. Pierwotnie bazował na bourbonie, ale swoją klasyczną formę osiągnął, gdy podstawowym alkoholem stał się gin.

Składniki:

  • 60 ml ginu,
  • pół limonki,
  • woda sodowa.

Gin wlewamy do wysokiej szklanki typu highball wypełnionej kostkami lodu. Limonkę wyciskamy do szklanki, a wyciśnięty owoc wrzucamy do środka. Dolewamy do pełna wody sodowej, mieszamy i podajemy ze słomką. Spożywamy obowiązkowo w słomkowym kapeluszu na werandzie.

Gin Rickey

Niektóre z wersji powyższego przepisu sugerują dodanie odrobiny cukru. Odradzam – Rickey to co prawda dosyć kwaśna, ale jednak wyrazista i odświeżająca mieszanka i dodatkowa słodycz raczej ją popsuje. Z czym warto poeksperymentować, to główny alkohol – istnieje wersja z whiskey (oryginalny Joe Rickey), jak też i Brandy lub Rum Rickey. Jeśli mamy jakiś ulubiony alkohol, to warto spróbować, spora szansa na to, że w wersji Rickey w gorący letni dzień będzie smakował jeszcze lepiej.

Summertime: Wieczór żywych trupów

Pogoda za oknem stanowczo sugeruje, że czas powoli kończyć tegoroczną serię Summertime. Na pożegnanie zatem – coś egzotycznego i mocnego. Dzisiejszy cocktail to kolejny produkt Tiki, dzieło znanego już nam z Mai-Tai Donna Beacha: Zombie.

Historia głosi, że cocktail ten został po raz pierwszy zmiksowany dla jednego z przyjaciół, gdy ten odwiedził jego restaurację „Don The Beachcomber” w Hollywood przed czekającym go lotem do San Francisco. Po wypiciu trzech drinków znajomy udał się na lotnisko, a po powrocie stwierdził, że cały lot spędził nieprzytomny niczym zombie. Tym stwierdzeniem nadał nazwę temu interesującemu cocktailowi, który egzotycznym owocowym smakiem przykrywa dosyć wysoką zawartość alkoholu – do tego stopnia, że przez długi czas restauracje i bary wprowadzały limit i odmawiały serwowania więcej niż dwa Zombie na osobę.

Składniki:

  • 30 ml białego rumu,
  • 30 ml złotego rumu,
  • 30 ml ciemnego rumu,
  • 30 ml morelówki (apricot brandy),
  • 30 ml soku ananasowego,
  • 30 ml soku z papai lub innych słodkich owoców (np. marakui),
  • łyżka grenadyny lub innego syropu,
  • 15 ml rumu 75%.

Składniki poza ostatnim wstrząsamy w shakerze i przelewamy do wysokiej szklanki lub kieliszka z kilkoma kostkami lodu. Rum 75% wlewamy na wierzch bez mieszania, a szklankę przyozdabiamy kawałkiem ananasa, wisienką cocktailową, plasterkami owoców i płatkami kwiatów tropikalnych oraz wszelkimi dostępnymi ozdobami choinkowymi według uznania.

Zdrowie lata! I pamiętajmy – Zombie… atakuje znienacka.

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa jroyals.

Summertime: In vino veritas

Co prawda jesień za pasem, ale póki co pogoda zachęca do kontynuacji cyklu Summertime. Dziś dwa przepisy, do których zabierałem się od powrotu z wakacji w Barcelonie. Zacznijmy od Sangrii.

Niewątpliwie jeden z lepiej znanych hiszpańskich produktów ma tyleż przepisów, co wykonawców. Jak zawsze, tak i w tym przypadku zachęcam do eksperymentów i dopasowywania bazowego przepisu do własnych preferencji.

Składniki:

  • 1 butelka czerwonego wytrawnego wina,
  • 1-2 pomarańcze,
  • 1 cytryna lub limonka,
  • nieduża miseczka wiśni Maraschino, jagód, kawałków ananasa, jabłek, gruszek, brzoskwini lub innych słodkich owoców,
  • (opcjonalnie) pół szklaneczki brandy
  • (opcjonalnie) pół szklanki syropu cukrowego lub szklanka soku pomarańczowego.

Pokrojone owoce, wino i inne składniki wlewamy do dużego naczynia i odstawiamy do lodówki na 24 godziny, co pozwoli owocom i winu wymieszać wzajemnie aromaty. Bezpośrednio przed spożyciem przelewamy do dzbanka, dodając kostki lodu i opcjonalnie ok. 1/4 objętości wody sodowej.

Brzmi pracochłonnie? Nie dziwi zatem, że jest to w Hiszpanii produkt przygotowywany głównie dla turystów. Lokalni mieszkańcy piją zazwyczaj prostszy napój, znany jako Tinto de Verano (dosł. letnie czerwone wino), składający się w równych proporcjach z czerwonego wina i lokalnej lekkiej lemoniady (gaseosa), niestety rzadko spotykanej poza Półwyspem Iberyjskim.

Ale do czego miksologia. Chcąc odtworzyć smak Tinto de Verano w domu mieszamy następujące składniki:

  • 100 ml czerwonego wina,
  • 50 ml lemoniady (np. Sprite lub 7up),
  • 50 ml wody sodowej.

Składniki wlewamy do wysokiej szklanki wypełnionej kostkami lodu i czym prędzej wypijamy, aby ochłodzić zgrzany wysokimi temperaturami organizm.

Chin Chin!PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa TheCulinaryGeek.