Monthly Archives: lipiec 2011

Requiem dla (koszmarnego) snu

Dziś wpis nieco inny niż zazwyczaj – ani nie przepis, ani nie porada, jedynie podsumowanie istnienia pewnego napoju alkoholowego. Przy okazji weryfikacji faktów do dyskusji udało mi się mianowicie ustalić, że jeden z koszmarniejszych alkoholi wszechczasów już nie jest produkowany. Mowa o „rumie” Seniorita.

Wierni czytelnicy mojego bloga wiedzą już oczywiście, że tzw. rum Seniorita w rzeczywistości rumem nigdy nie był. Zgodnie z tradycją (i podtrzymującymi tradycję regulacjami Unii Europejskiej) na nazwę „rum” zasługuje wyłącznie alkohol wytwarzany z produktów przetwarzania trzciny cukrowej, bądź to melasy, jak większość rumów karaibskich, bądź soku z trzciny, jak w przypadku ron agricole z Haiti, Gwadelupy i Martiniki.

Europejskie imitacje, takie jak czeski rum Tuzemsky, austriacki Stroh i polska Seniorita, nigdy prawdziwymi rumami nie były – był to w rzeczywistości prosty alkohol z buraków cukrowych lub ziemniaków, doprawiony „do smaku” sztucznymi aromatami i przyprawami. Regulacje rynkowe UE zakazały producentom dalszego kontynuowania istniejącej praktyki, co w przypadku Stroha i Tuzemskiego skończyło się utrzymaniem istniejącego produktu przy porzuceniu w materiałach promocyjnych wszelkich wystąpień nazwy „rum”. Producent Seniority, Polmos Bielsko-Biała, szybko zastąpił swój kulawy towar nową marką – rumem „Galeon”, produkowanym przez zmieszanie (kupażowanie) kilku importowanych rumów nieznanej proweniencji. Tyle dobrze.

Być może ktoś nie jest tą zmianą zachwycony. I, for one, welcome our new European overlords. A rumowi Seniorita mogę jedynie zaproponować krzyżyk na drogę.

Summertime: Strawberry fields forever

Jak wcześniej pisałem w przy okazji notek o Margaricie i Daiquiri, oba te drinki mają mnóstwo wariantów kolorystyczno-owocowych, zazwyczaj polegających na zmiksowaniu z bazowym cocktailem mieszanki soku, owoców i/lub likieru o konkretnym smaku. Jako inaugurację (po niejakiej przerwie) tegorocznej serii letniej chciałbym zaproponować najpopularniejszy z tych wariantów, czyli Strawberry Margarita/Daiquiri.

Na jedną porcję margarity truskawkowej potrzebujemy:

  • 60 ml tequili,
  • 20 ml triple sec,
  • 20 ml likieru truskawkowego,
  • 40 ml soku cytrynowego,
  • 3-4 truskawki.

Składniki umieszczamy w blenderze z kilkoma kostkami lodu i miksujemy. Truskawki mogą być, dla lepszego smaku i zapachu, świeże, możemy też wykorzystać mrożone, które dają nam dodatkowe schłodzenie napoju. Z dość oczywistych względów praktycznych zamiast przygotowania jednej porcji polecałbym oczywiście zebranie większej grupy chętnych i przygotowanie całego dzbanka.

Gotowy cocktail podajemy w kieliszkach cocktailowych, których zwilżony brzeg można ozdobić solą lub – mniej tradycyjnie, ale bardziej zgodnie z charakterem drinka – cukrem.

W skład truskawkowego daiquiri wchodzą:

  • 60 ml rumu,
  • 20 ml syropu cukrowego,
  • 20 ml likieru truskawkowego,
  • 40 ml soku cytrynowego,
  • 3-4 truskawki.

Podobnie jak przy margaricie składniki miksujemy w blenderze i przelewamy do kieliszka cocktailowego, który możemy przyozdobić, jak na zdjęciu, całą truskawką.

Salud!

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Lanzen.