Tag Archives: Cointreau

Summertime: Singapore Sling

Płynąć chcę na wschód, za Suez, gdzie jest dobrem każde zło, gdzie przykazań brak dziesięciu i pić można aż po dno… Ten cytat z Kiplinga przypomina mi się zawsze, gdy myślę o byłych brytyjskich koloniach na dalekim wschodzie – a o czym myśleć, gdy na dworze ponowny atak lata, a w ręku Singapore Sling?

Dzisiejszy cocktail powstał na początku XX wieku, a jego autorem jest Ngiam Tong Boon, barman pracujący w Raffles Hotel w Singapurze. Współczesny oficjalny przepis IBA jest próbą odtworzenia smaku oryginału po wielu dekadach uproszczeń, kiedy cocktail ten przygotowywano głównie z prefabrykowanego miksu.

Składniki:

  • 40 ml ginu,
  • 20 ml wiśniówki,
  • dwie łyżeczki grenadyny dla koloru,
  • Po łyżeczce cointreau (koniecznie) i likieru Benedictine (opcjonalnie, ale bardzo zalecane),
  • 30 ml soku cytrynowego,
  • 80 ml soku ananasowego,
  • Kilka kropel Angostura i orange bitters.

Składniki wstrząsamy w shakerze i przelewamy do wysokiej szklanki zawierającej kilka kostek lodu, którą przyozdabiamy kawałkiem ananasa i wisienką cocktailową na szpadce. Słomka obowiązkowa, parasolka i inne ozdoby silnie wskazane.

PS.Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Raymonda Barlowa.

Summertime: Strawberry fields forever

Jak wcześniej pisałem w przy okazji notek o Margaricie i Daiquiri, oba te drinki mają mnóstwo wariantów kolorystyczno-owocowych, zazwyczaj polegających na zmiksowaniu z bazowym cocktailem mieszanki soku, owoców i/lub likieru o konkretnym smaku. Jako inaugurację (po niejakiej przerwie) tegorocznej serii letniej chciałbym zaproponować najpopularniejszy z tych wariantów, czyli Strawberry Margarita/Daiquiri.

Na jedną porcję margarity truskawkowej potrzebujemy:

  • 60 ml tequili,
  • 20 ml triple sec,
  • 20 ml likieru truskawkowego,
  • 40 ml soku cytrynowego,
  • 3-4 truskawki.

Składniki umieszczamy w blenderze z kilkoma kostkami lodu i miksujemy. Truskawki mogą być, dla lepszego smaku i zapachu, świeże, możemy też wykorzystać mrożone, które dają nam dodatkowe schłodzenie napoju. Z dość oczywistych względów praktycznych zamiast przygotowania jednej porcji polecałbym oczywiście zebranie większej grupy chętnych i przygotowanie całego dzbanka.

Gotowy cocktail podajemy w kieliszkach cocktailowych, których zwilżony brzeg można ozdobić solą lub – mniej tradycyjnie, ale bardziej zgodnie z charakterem drinka – cukrem.

W skład truskawkowego daiquiri wchodzą:

  • 60 ml rumu,
  • 20 ml syropu cukrowego,
  • 20 ml likieru truskawkowego,
  • 40 ml soku cytrynowego,
  • 3-4 truskawki.

Podobnie jak przy margaricie składniki miksujemy w blenderze i przelewamy do kieliszka cocktailowego, który możemy przyozdobić, jak na zdjęciu, całą truskawką.

Salud!

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Lanzen.

Krasnaja rakieta

Dziś odcinek specjalny na życzenie jednego z czytelników. W związku z 50 rocznicą pierwszego załogowego lotu kosmicznego otrzymałem zadanie znalezienia przepisu na cocktail o tematyce astronautycznej. Po krótkiej konsultacji z sieciowymi i papierowymi źródłami padło na Red Rocket.

Składniki:

  • 60 ml wódki,
  • 60 ml soku żurawinowego,
  • 15 ml triple sec,
  • 15 ml soku pomarańczowego,
  • 5 ml soku z limonek.

Składniki mieszamy w wysokiej szklance wypełnionej lodem i dodajemy odrobinę Angostura bitters. Przyozdabiamy cząstką cytryny lub pomarańczy i wisienką cocktailową.

Jeśli mamy ochotę na eksperymenty, to interesującym wariantem wartym wypróbowania (nazwałbym go Cohete Rojo) będzie zastąpienie wódki tequilą, pozostawiając bez zmian pozostałe składniki.

5… 4… 3… 2… 1… Offblast!

Churchill

Współczesny cocktail jest wynalazkiem amerykańskim, do Europy dotarł jednak dosyć szybko. Jednym z pierwszych barów, które już pod koniec XIX wieku wprowadziły cocktaile do swojego repertuaru, był American Bar w słynnym londyńskim hotelu Savoy. Stanowisko szefa tego baru to jedno z bardziej prestiżowych zajęć w londyńskiej branży barmańskiej, szczególnie że jest to miejsce popularne nie tylko wśród celebrytów, ale również sfer rządowych i arystokracji, nie wyłączając rodziny królewskiej.

Dzisiejszy cocktail został stworzony przez Joe Gilmore’a, do dziś najdłużej urzędującego szefa tego baru (zaczął tam pracować w 1940, został szefem w 1955 i piastował tę funkcję aż do odejścia na emeryturę w 1976). W tym czasie stworzył wiele cocktaili upamiętniających specjalne okazje, na przykład Moonwalk, nazwany tak na cześć lądowania w 1969 misji Apollo 11 na Księżycu, czy Common Market, upamiętniający wejście Wielkiej Brytanii do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w 1973. Kilka z cocktaili dedykował Winstonowi Churchillowi, który w trakcie swojego urzędowania wielokrotnie przenosił obrady swojego rządu w porze lunchu do barów i restauracji hotelu Savoy. Podczas jednej z takich wizyt premier został uraczony cocktailem nazwanym po prostu Churchill.

Składniki:

  • 60 ml szkockiej whisky,
  • 20 ml soku limonkowego,
  • 20 ml czerwonego słodkiego wermutu,
  • 20 ml Cointreau lub innego likieru triple sec.

Składniki mieszamy w shakerze i przelewamy do schłodzonego kieliszka cocktailowego, odcedzając lód (straight up). Kieliszek możemy przybrać paskiem skórki cytrusowej. Wynikowy cocktail jest bardzo oryginalną kombinacją, lądującą gdzieś pomiędzy Manhattanem, Whisky Sour i Bourbon Sidecar.

Jakkolwiek oryginalny przepis mówił o szkockiej whisky, to w drodze eksperymentów doszedłem do wniosku, że jeszcze lepsze efekty możemy uzyskać używając jako głównego alkoholu whiskey irlandzkiej, która przez mniej zaznaczony charakter lepiej komponuje się w cocktailu. Zachęcam oczywiście do własnych eksperymentów.

Cheers!

Aloha!

Dziś udajemy się na Polinezję. A przynajmniej na wersję Polinezji, którą w latach 30 i 40 stworzyli w USA dwaj restauratorzy: Victor Bergeron, lepiej znany pod pseudonimem Trader Vic, oraz Ernest Gannt, którego restauracja „Don the Beachcomber” przyćmiła jego nazwisko do tego stopnia, że zmienił je na Donn Beach. Odpowiadając na zainteresowanie klientów egzotycznymi miejscami wykreowali modę na Tiki – wystrój, potrawy i napoje utrzymane w klimatach kwiatowych wieńców, rattanowych mebli i figur z Wyspy Wielkanocnej. W ramach tej mody stworzyli jeden z najbardziej znanych cocktaili Tiki, czyli Mai Tai. Nazwa pochodzi od tahitańskiego słowa maita’i i dosłownie znaczy tyle co (bardzo) dobre. Legenda głosi, że gdy Trader Vic przygotował go po raz pierwszy w swoim barze dla przyjaciół z Tahiti, ci po spróbowaniu wykrzyknęli Maita’i roa ae!, czyli Nieziemsko dobre!

Składniki według receptury zatwierdzonej przez IBA to:

  • 30 ml białego lub złotego rumu,
  • 15 ml triple sec lub curaçao,
  • 15 ml orszady (syropu przygotowanego z migdałów, cukru i wody różanej),
  • 5 ml syropu cukrowego,
  • 10 ml soku limonkowego,
  • 30 ml ciemnego rumu.

Wszystkie składniki poza ostatnim wstrząsamy i odcedzamy do szklanki typu highball wypełnionej lodem. Na wierzch wlewamy ciemny rum bez mieszania, uzupełniamy słomką i przyozdabiamy ósemką ananasa z pióropuszem, innymi owocami, parasolką i repliką moai.

Okole maluna!

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Christinelu.