Tag Archives: whisky

Summertime: I wish I was in Dixie

Na pożegnanie lata (i aby wykorzystać wciąż zielone krzaczki świeżej mięty) dziś cocktail będący wizytówką południowych stanów USA: Mint Julep. Jeden ze starszych drinków – pierwsze wzmianki o nim pochodzą z początku XIX wieku – pierwotnie był po prostu dowolnym mocnym alkoholem z dodatkiem rozgniecionych listków mięty. Gdy niedługo później trafił do Waszyngtonu, przywieziony przez senatora Henry’ego Claya z Kentucky, był już bliższy swojej współczesnej wersji, słodkiej i opartej na bourbon whiskey.

Przepis na Mint Julep nie jest może bardzo pracochłonny, ale wymaga nieco uwagi i wprawy. Do schłodzonej niskiej szklaneczki typu old fashioned wlewamy dwie łyżeczki wody i dwie łyżeczki cukru pudru (alternatywnie możemy je zastąpić dwiema-trzema łyżeczkami syropu cukrowego), 10 ml bourbona i 6-10 świeżych listków mięty. Listki rozgniatamy specjalnym tłuczkiem lub trzonkiem łyżeczki, by uwolniły swój charakterystyczny zapach i smak, jednocześnie mieszając się z cukrem i whiskey. Następnie szklaneczkę wypełniamy rozdrobnionym lodem, do którego wlewamy resztę (zazwyczaj ok. 50-60 ml) bourbona i ewentualnie odrobinę wody, jeśli kogoś mocny alkohol gryzie w język. Całość ponownie mieszamy i podajemy ze słomką i dwiema gałązkami mięty na tarasie naszej rezydencji, po czym wypijamy obserwując okoliczne pola bawełny.

W wersji z bourbonem jest to tradycyjny napój stanu Kentucky — podczas dorocznych wyścigów konnych Kentucky Derby widzowie wypijają przez dwa dni ponad 120 tysięcy porcji, tradycyjnie podawanych nie w szklance, ale w ozdobnym cynowym lub srebrnym kubku (co ma poniekąd, oprócz historycznego, uzasadnienie wizualne – zmasakrowane listki mięty często nie wyglądają nazbyt zachęcająco). Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przygotować ten cocktail w wersji Brandy lub Rum Julep (do tego ostatniego sugerowałbym użycie dosyć aromatycznego ciemnego rumu, na przykład mojego ostatniego faworyta w tej kategorii, Angostura Dark). Inny południowy stan dorobił się nawet własnej specjalnej wersji, znanej jako Georgia Julep – zamiast bourbona używamy w niej 40 ml koniaku i 10 ml likieru brzoskwiniowego, jednocześnie odpowiednio zmniejszając ilość cukru.

Cheers!

Poranek kojota

Gdy młody kojot… Ale ja nie o tym. Przeglądając zamieszczone tu dotąd przepisy odkryłem z przerażeniem, że do tej pory udało mi się nie zamieścić przepisu na szalenie popularny, a jednocześnie łatwy i efektowny longdrink, jakim jest Tequila Sunrise. Nadrobimy to niezwłocznie.

Wbrew sugestiom niektórych moich znajomych nie chodzi w tym drinku o to, że najpierw wypija się szybko dużą ilość tequili, a potem człowiekowi urywa się film i następną rzeczą, którą widzi, jest wschód słońca (niewątpliwie na kacu). Nazwę swoją cocktail ten zawdzięcza efektowi kolorystycznemu, istotnie przypominającemu niebo o wschodzie słońca:

Przygotowanie Tequila Sunrise jest dosyć proste: do wysokiej szklanki typu highball wypełnionej kostkami lodu wlewamy 50-60 ml tequili i uzupełniamy sokiem pomarańczowym. Na sam koniec wlewamy ok. łyżki stołowej (15 ml) grenadyny, która osiadając na dnie szklanki generuje oczekiwany wygląd.

Istnieją oczywiście mniej popularne warianty tego drinka, gdzie jeden ze składników został zamieniony. Wersja, w której tequilę zastąpiono rumem, nazywa się Caribbean Sunrise, zaś Florida Sunrise otrzymujemy, gdy zamiast czystego soku pomarańczowego użyjemy mieszanki pół na pół soku pomarańczowego i ananasowego. Jak łatwo się domyślić, Kentucky Sunrise oznacza bourbona zamiast tequili, wreszcie Virgin Sunrise (albo Sunrise over Virgin Islands) to wersja całkowicie bezalkoholowa.

Salud!

Summertime: Bąbelki

Niektóre z letnich drinków po prostu nie wychodzą zimą. Niekiedy jest to brak odpowiednich świeżych składników, chociaż uroki globalizacji i nowoczesnej produkcji powodują, że coraz mniej jest takich produktów, których nie da się kupić o dowolnej porze roku. Dużo częściej jest to po prostu fakt, że pewne napoje wymagają odpowedniej otoczki, kluczowym elementem której jest słoneczny taras i temperatura odpowiednio odległa od punktu potrójnego wody.

Jednym z takich drinków jest standardowy odświeżacz letniego grillmastera, czyli collins. W mojej ulubionej wersji, znanej jako Rum Collins lub Ron Collins, jest to po prostu Daiquiri zrobione w ilości na pół szklanki i uzupełnione do pełna wodą sodową:

  • 40 ml rumu
  • 20 ml soku cytrynowego
  • 20 ml syropu cukrowego
  • woda sodowa

Rum, sok i syrop wlewamy do wysokiej szklanki (klasycznie jest to szklanka typu collins, podobna do highball, lecz wyższa i węższa) wypełnionej kostkami lodu, po czym dopełniamy wodą sodową. Lekko mieszamy, słomka — i voila! Cocktail ten w smaku jest poniekąd podobny do komercyjnego „gotowca” dostępnego pod nazwą Bacardi Breezer. Użycie świeżych składników daje jednak zazwyczaj dużo korzystniejszy efekt.

Podobnie jak z wieloma innymi drinkami, tak i collins występuje w wielu wariantach zależnych od użytego alkoholu. Prekursorem ich wszystkich jest Tom Collins (z ginem), ale występują też wersje znane jako John Collins (z bourbon whiskey), Juan Collins (z tequilą) czy też wreszcie Vodka Collins albo Ivan Collins(z wódką).

Cocktail wieczoru: Rusty Nail

Dziś kolejny prosty cocktail dwuskładnikowy, bardzo przyjemny w roli digestifu.

Składniki:

  • 2-3 części szkockiej whisky,
  • 1 część likieru Drambuie.

Składniki wlewamy do niskiej szklaneczki typu old-fashioned (z lodem lub „neat”, czyli bez żadnych dodatków). Składniki możemy zmieszać, aczkolwiek dodatkowy ciekawy efekt smakowy uzyskamy przez „budowanie”, czyli wlewanie najpierw whisky, a potem likieru w taki sposób, by powstały dwie oddzielne warstwy. Jeśli lubimy, możemy też do przygotowania użyć shakera (wtedy jednak zdecydowanie serwujemy napój „straight-up”, czyli przelewając do schłodzonego kieliszka koktajlowego z odfiltrowaniem lodu).

Proporcje whisky do likieru możemy dobierać indywidualnie (dostępne przepisy oscylują wokół 2:1, z wahnięciami pomiędzy 1:1 do 3:1 w zależności od tego, jak wytrawny napój chcemy uzyskać). Istnieją też warianty z użyciem innych whisk(e)ys, np. Celtic Cross (z użyciem irlandzkiej whiskey) czy Dalton (z bourbonem).

Jeśli zamierzają Państwo uczynić z Rusty Nail cocktail dzisiejszego wieczoru, to polecam jedynie pewną ostrożność — mimo dość słodkiego smaku jest to napój mocny (zarówno whisky, jak i Drambuie to alkohole wysokoprocentowe), co przy braku umiaru trochę utrudnia dotrwanie do północy.

Szczęśliwego Nowego Roku!

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa ReeseCLloyd.

Na zimowe wieczory

Muszę Państwa przeprosić za nieco długą przerwę pomiędzy wpisami — niestety koniec roku rzucił mi się do gardła. Dla poprawienia nastroju w tym przedświątecznym okresie polecam coś na rozgrzewkę: Hot Whiskey.

Składniki:

  • pół szklaneczki irlandzkiej whiskey (polecam nieodmiennie Tullamore Dew),
  • duża łyżka brązowego cukru,
  • kilka rozkruszonych goździków,
  • sok z połowy cytryny,
  • wrzątek.

Cukier i goździki wsypujemy do tumblera o grubych ściankach lub (lepiej) szklanki do kawy po irlandzku (dobrze ją uprzednio rozgrzać przez przelanie wrzątkiem), zalewamy sokiem z cytryny, whiskey i gorącą wodą, energicznie mieszamy i wypijamy, póki ciepłe. W Irlandii jest to polecany środek na przeziębienie, na pewno znakomicie sprawdza się w długie i zimne grudniowe wieczory. Nie przesadźmy jednak — gorący alkohol bardzo idzie do głowy!

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa bmeabroad.