Sweet City

W większości przepisów cocktailowych wykorzystujących słodki wermut przez domniemanie przyjmuje się czerwoną odmianę tego trunku. Co zatem zrobić, gdy – jak ja ostatnio – wejdzie się w posiadanie butelki słodkiego białego wermutu, w moim przypadku francuskiej marki Dolin? Oczywiście zaczyna się buszować w notatkach, by znaleźć przepis, króry dobrze wykorzysta nasz nowy nabytek. W ten sposób wpadłem na dosyć egzotyczny cocktail pod nazwą Sweet City.

Cocktail w charakterze przypomina bardzo opisywane wcześniej Paradise. Dzięki dodatkowej słodyczy dostarczonej przez wermut sprawdza się znakomicie zarówno jako aperitif, jak i jako digestif.

Składniki:

  • 40 ml ginu,
  • 40 ml likieru morelowego (apricot brandy),
  • 40 ml słodkiego wermutu.

Składniki wstrząsamy w shakerze i przelewamy do schłodzonego kieliszka cocktailowego. Gotowy napój przyozdabiamy paskiem skórki pomarańczowej.

Niezbędnik barmana: szkło

Żeby nie zanudzać Państwa wyłącznie przepisami, postanowiłem wrócić na chwilę do porad. Dziś – szkło.

W odróżnieniu od składników, dobór właściwego naczynia do danego typu cocktailu jest rzeczą silnie umowną. Starannie przygotowane Martini czy Manhattan nie będą smakowały istotnie gorzej, jeśli zamiast z kieliszka cocktailowego wypijemy je ze słoika po dżemie truskawkowym Tymbark, oczywiście pod warunkiem dokładnego umycia słoika przed spożyciem. Ponieważ jednak nie przyszliśmy tutaj chlać, tylko obyczajnie spędzić czas przy stylowym drinku, bardzo polecam stosowanie się tutaj do uznanych standardów, szczególnie że w wielu wypadkach mają one dodatkowe uzasadnienie praktyczne (o czym za chwilę).

Nie musimy zaraz wydawać fortuny na wielki serwis ze szkła kryształowego – w wielu sklepach można dostać niedrogie i funkcjonalne zestawy kieliszków cocktailowych, do wina czy koniaku. Większa część mojego osobistego zestawu szklanek i kieliszków pochodzi ze sklepu IKEA, którego atrakcyjne ceny pozwalają mi nie rozpaczać nad tym, że od czasu do czasu któryś się zbije – rzecz przy intensywnym używaniu niestety nieuchronna.

Dzisiejszy wpis ma dwie wyraźne części. Najpierw szkło, które zdecydowanie mieć należy.

Kieliszek cocktailowy

Zwany również często kieliszkiem martini. Charakteryzuje się stożkowatym kształtem na wysokiej, cienkiej nóżce, co pomaga w utrzymaniu niskiej temperatury wlanego cocktailu – trzymając kieliszek za nóżkę minimalizujemy ciepło przekazywane przez dłoń. Typowa pojemność waha się od 100 do 180 ml. Stosowany do praktycznie wszystkich cocktaili serwowanych „straight up”, czyli po wstrząśnięciu i odcedzeniu (bez lodu). W miarę możliwości powinien być schłodzony przed wlaniem do niego napoju. Jeśli nie mamy możliwości trzymania kieliszków w lodówce (a niestety w warunkach mieszkania z rodziną rzadko można sobie na to pozwolić), to dobrą metodą schłodzenia jest wsypanie do kieliszka, zanim zaczniemy przygotowywać właściwy cocktail, niedużej ilości kruszonego lodu z odrobiną zimnej wody, zamieszanie i odstawienie. Przed wlaniem cocktailu mieszamy lód ponownie i wyrzucamy.

W kieliszku cocktailowym podajemy m. in. Martini, Manhattana, Daiquiri, Between The Sheets, Sidecar, Gimleta czy Pegu.

Szklanka Old Fashioned/Rocks/Lowball

Niska szklaneczka, najczęściej o dość grubym dnie, o prostych lub rżniętych ściankach i pojemności 150 do 200 ml. Najczęściej stosowana do cocktaili serwowanych „on the rocks”, czyli wlewanych na kostki lodu, aczkolwiek może służyć też do podawania whisky i podobnych alkoholi „neat” (bez lodu i dodatków).

Swoją nazwę wzięła oczywiście od słynnego cocktailu Old Fashioned, ale używamy jej również do Orgazmu, Rusty Nail, Stingera czy Black i White Russian.

Highball

Podstawową formą jest tutaj prosta wysoka szklanka typu highball (z lewej) o pojemności 200 do 350 ml, ale podobnie jak w przypadku szklaneczki typu Old Fashioned spotyka się również wersje o nieco bardziej urozmaiconym kształcie, jak te, które widują Państwo często na moich zdjęciach. Pamiętamy oczywiście, że aby drink miał odpowiednią temperaturę, należy przed wlaniem napoju do szklanki wypełnić ją kostkami lodu przynajmniej do połowy, a po wlaniu zamieszać. Stosujemy do takich klasyków jak Cuba Libre, Bloody Mary, Electric Lemonade czy Long Island Iced Tea.

Snifter, czyli tak zwana koniakówka

Kieliszek o w kształcie okrągłej bańki zwężającej się ku górze, z relatywnie krótką nóżką. Jego kształt spełnia funkcję dokładnie przeciwną niż kształt kieliszka cocktailowego – ma na celu przejęcie jak najwięcej ciepła trzymającej go dłoni, co pozwala rozgrzać się alkoholowi, który robi się wtedy szczególnie aromatyczny. Używany najczęściej do koniaku, whisky lub rumu podawanego bez dodatków, aczkolwiek można go zastosować do innych mieszanek przygotowywanych bez lodu, jak np. Brandy Naranja.

Shot

Chyba najpopularniejsze w Polsce szkło do alkoholu, niewielka szklaneczka o pojemności od 25 do 50-60 ml. Występuje w wielu różnych odmianach i kształtach, stosowane głównie do „shotów”, czyli napojów wypijanych na raz – jak dotąd pisałem o nich niewiele, ale zamierzam wkrótce to niedopatrzenie nadrobić.

Kieliszki do szampana

Wąskie, wysokie kieliszki służące do podawania szampana i win musujących. Stosowane również do cocktaili na bazie szampana, jak Mimosa, Champagne Cocktail lub Kir Royal.

Kieliszki do wina

Jakkolwiek wino nie jest częstym gościem na tym blogu, to jednak żaden dobrze wyposażony bar nie może się obyć bez kieliszków do białego i czerwonego wina. Te pierwsze zazwyczaj są węższe i prostsze w kształcie, te drugie bardziej okrągłe, co wynika z dość odmiennych aromatów i sposobów podawania tych napojów. Pamiętać należy, że wino białe podajemy zazwyczaj w temperaturze 10-12 stopni, wino czerwone zaś nieco poniżej temperatury pokojowej (16-18 stopni).

* * *

Tyle z niezbędników. Poniżej kilka rodzajów kieliszków i szklanek, które posiadać warto, ale bez których można się względnie łatwo obyć.

Collins

Tradycyjnie cocktaile typu Collins, aczkolwiek zbliżone formą do highballi, używają innej szklanki – podobnej wysokości, lecz węższej i zawsze o prostych ściankach, jak na ilustracji powyżej. W praktyce domowego baru można bez wywoływania skandalu użyć w tym celu szklanki typu highball.

Kieliszek do Margarity

Nieco bardziej zaokrąglona, często z charakterystycznym wgłębieniem pośrodku, wersja kieliszka cocktailowego, tradycyjnie używana do różnych odmian Margarity. Jeśli nim nie dysponujemy (jak np. u mnie), można użyć zwykłego kieliszka cocktailowego.

Szklanka Hurricane

Typowe naczynie do dużych, owocowych, tropikalnych longdrinków, o pojemności najczęściej przekraczającej 400 ml. Swoją nazwę wziął od podawanego w nim cocktailu Hurricane, ale stosuje się go też do takich klasyków, jak Sex On The Beach czy Planter’s Punch. Wygląda niezwykle efektownie, niemniej spełnia tę samą rolę, co szklanka typu highball.

Szklanka do kawy po irlandzku

Szklanka o grubych ściankach z uszkiem, najczęściej na grubej niewysokiej stopce, o pojemności ok. 200 do 250ml. Stosowana do Irish Coffee, Hot Whiskey czy Grogu. W razie braku możemy ją zastąpić dowolną przezroczystą szklanką z uszkiem lub – w ostateczności – porcelanowym kubeczkiem o grubych ściankach.

Corpse Reviver

Jak łatwo wywnioskować z nazwy, dzisiejszy cocktail powstał (podobnie jak Mimosa i Bloody Mary) jako recepta na porannego „klina”. W odróżnieniu od wcześniej opisywanych mieszanek Corpse Reviver we wszystkich wariantach to zdecydowanie brutalna metoda na pozbycie się kaca, opierająca się dosłownie na formule wybijania klina klinem.

Składniki Corpse Reviver #1:

  • 60 ml brandy lub koniaku,
  • 30 ml calvadosu/Apple brandy,
  • 30 ml czerwonego wermutu.

Procedura nie będzie obca nikomu poszukującemu ulgi po wcześniejszym cocktail party: lód, shaker, schłodzony kieliszek cocktailowy.

W większości zbiorów oryginalny Corpse Reviver ustąpił miejsca cocktailowi mającemu podobne zastosowanie, aczkolwiek drastycznie odmienny skład.

W skład Corpse Reviver #2 wchodzą:

  • 30 ml ginu,
  • 30 ml wytrawnego wermutu (oryginalnie Kina Lillet, Cocchi Americano lub Lillet Blanc),
  • 30 ml triple sec,
  • 30 ml soku cytrynowego,
  • Pół łyżeczki absyntu lub Pernod.

Absyntem lub Pernod przemywamy kieliszek cocktailowy, do którego wlewamy wstrząśnięte w shakerze pozostałe składniki cocktailu. Zgodnie z zaleceniami Harry’ego Craddocka cocktaile typu Reviver najlepiej skutkują przed 11:00 – albo kiedykolwiek potrzebujemy zastrzyku energii po ciężkim wieczorze.

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Reese C. Lloyda.

Pegu Cocktail

Za oknem właśnie przymrozek, więc niech choć dzisiejszy cocktail poprowadzi nas w bardziej tropikalne klimaty. Zapraszam dziś ponownie na Daleki Wschód, do Pegu Club, ekskluzywnego klubu dla kolonialnej elity, istniejącego od 1885 do 1941 na przedmieściach Rangun w brytyjskiej wówczas Birmie. Dzisiejszy cocktail został po raz pierwszy zmieszany tam w latach 20 XX wieku, zaś w zachodnich barach zagościł kilka lat później (opisuje go m. in. wspominany już zbiór Savoy Cocktail Book Harry’ego Craddocka).

Składniki Pegu Cocktail to:

  • 90 ml ginu,
  • 30 ml białego curaçao lub triple sec/Cointreau,
  • 15-30 ml soku z limonek,
  • kilka kropel Angostura bitters,
  • kilka kropel orange bitters.

Składniki wstrząsamy w shakerze i przelewamy do schłodzonego kieliszka cocktailowego. Klasyczną ozdobą jest plasterek/łódka z limonki, aczkolwiek ze względu na smak, dzięki zmieszaniu ginu z limonką i bitters, nieco przypominający grejpfruty, często stosowaną ozdobą jest też pasek skórki grejpfrutowej lub ćwiartka plasterka tego owocu.

Państwa zdrowie, i oby mrozy szybko ustąpiły wiosennemu i letniemu ciepłu!

Champagne Cocktail

Dzisiejszy przepis jest wprost wymarzony na weekend po Sylwestrze, gdy znajdujemy gdzieś zachomikowaną butelkę szampana. Jeśli nie zużyli jej Państwo na Kir Royal lub Mimosę, to zapraszam na Champagne Cocktail.

Przepis nie jest może aż tak stary jak Old Fashioned, ale ma już swoje lata – pierwsze wzmianki o nim pojawiają się w latach sześćdziesiątych XIX wieku, wspomina też o nim Mark Twain w wydanych w 1869 „Prostaczkach za granicą”.

Składniki:

  • Kostka/łyżeczka cukru,
  • Angostura bitters,
  • (opcjonalnie) 30 ml brandy lub koniaku,
  • Szampan.

Cukier nasączamy Angosturą i wrzucamy na dno kieliszka do szampana lub kieliszka cocktailowego. Opcjonalnie dodajemy brandy, po czym dopełniamy szampanem i przyozdabiamy paskiem skórki cytrynowej. Ze względu na konieczność otwarcia butelki powyższy cocktail wychodzi najlepiej w seriach po 4-5 porcji.

PS. Zdjęcie na licencji Creative Commons z serwisu Flickr autorstwa Reese’a C. Lloyda.